Dzieci zainteresowały się zakwasem… Często pomagają podczas robienia drożdżowych wypieków, ale przy chlebie ich jeszcze nie było :-). Miki spytał, po co tak codziennie dokładam mąkę. Przecież mogłabym wsypać ją od razu i chleb byłby gotowy.
Przy chlebie na zakwasie nie chodzi o szybkość, tu trzeba mieć cierpliwość. Po tych 5 dniach, chleb wyrasta u mnie całą noc, a dopiero rano wstawiam go do pieczenia.
Nie wiem czy proces u mojej babci był podobny, ale pamiętam z bardzo wczesnego dzieciństwa jak babcia też wypiekała chleb na zakwasie. Jej był ostrzejszy w smaku i było go zdecydowanie więcej, kilka blach na raz. Taki chleb bardzo długo był świeży i smakował zupełnie inaczej niż ten ze sklepu.
Spytacie po co ja to w ogóle robię… Tyle zachodu, a w sklepach chleba do wyboru. Otóż, po pierwsze wiem co jem i co podaję moim dzieciom. Po drugie uwielbiam cały ten proces… To mnie zwyczajnie relaksuje :P. Miłego piątku! 🙂