Wczoraj koleżanka przypomniała mi, że pamięta smak orzeszków robionych przez moją mamę kiedy byłyśmy małe. Zaczęłam analizować te moje dziecięce smaki i okazało się, że jest kilka przepisów, które z ogromną przyjemnością mogę przyrządzić teraz. Szyszki już znacie :-). Kolejne będą orzeszki (muszę jednak nabyć formę do ich pieczenia i wykombinować jak je upiec, bo na gazie na pewno spalę). Mama robiła je tylko na specjalne okazje, najczęściej na Boże Narodzenia. Pamiętam też obłędne ptasie mleczko, trzy kolorowe z jakąś gigantyczną ilością żółtek. Smak wprost niebiański – przynajmniej tak go pamiętam. Ekspresowe ciasto – grochowiak, do którego dodawało się dżem i razem ubijało…
Dziś u mnie klasycznie. Z kuchni polskiej robię buchty. Przepyszne drożdżowe bułeczki z nadzieniem :-). Ściskam i dobrego dnia!