Święta tuż, tuż, a ja jestem kulinarnie w lesie. Może za sprawą mojej mamy, która zaprosiła nas do siebie i teoretycznie nie muszę stać w kuchni. Nie byłabym to jednak ja, gdybym czegoś nie przygotowała.
Wczoraj robiłam test pasztetu. Bazą był kurczak, trochę wołowiny i sporo warzyw. Chciałam, aby nie był tłusty, ale bardzo aromatyczny i smaczny. Na pewno przygotuję sos zielony, który idealnie pasuje do wszelakich mięs (przepis niebawem). Z ciast pokuszę się o mazurka i babkę cytrynową (specjalnie dla Mai). Nie zabraknie też sałatki warzywnej, którą zwykle też ja przygotowuję.
Mama robi fenomenalną białą kiełbasę, swojskie wędliny, chrzan, żurek i co tam sobie jeszcze zamarzycie 😛
Pozdrawiam i udanego dnia 🙂